"Jeżeli marzy tylko jeden człowiek, pozostaje to tylko marzeniem. Jeżeli zaś będziemy marzyć wszyscy razem, będzie to już początek nowej rzeczywistości." Helder Camara
Nigdy nie zapomnę ostatniego dnia w Kalifornii, kiedy leżałem w pełnym słońcu na plaży w Santa Monica, podziwiając pasmo gór rozciągające się tuż nad oceanem.
"Hey Jean!" - tak przywitał mnie na lotnisku w Detroit, ogolony na łyso, ze złotym łańcuchem na szyi, czarnoskóry przedstawiciel mojego pierwszego ośrodka w Stanach. "No, tak - tu chyba wszystko jest całkowicie popaprane" - pomyślałem sobie, wiedząc, że przecież mój ośrodek miał być malowniczo położonym, ortodoksyjnym żydowskim campem dla dzieci nie tylko z USA, ale i z Izraela.
Upłynęło już sporo czasu od mojego wyjazdu na obóz, ale wspomnienia są wciąż żywe. Decyzję o wyjeździe podjęłam bardzo szybko, ale w tamtych odległych czasach nie było łatwo dotrzeć do informacji o Camp America, nie mówiąc już o konsultancie...
Nie potrafię sobie wyobrazić wakacji bez Camp America. Będę z Wami szczera - jestem uzależniona! Jeżdżę na camp od 6 lat...
Moja najbardziej niesamowita przygoda życia zaczęła się całkowicie niespodziewanie. Zupełnie przypadkowo wpadła mi w ręce ulotka Camp America, która mnie zainteresowała. Jednak dopiero prezentacja na wydziale i spotkanie z konsultantem przekonały mnie całkowicie do tego, że z programem o tak długoletniej tradycji, jak Camp America, naprawdę warto polecieć choćby za ocean.
W tej chwili mija już niemal dziesięć lat od momentu, kiedy zdecydowałem się wziąć udział w przygodzie "work and travel" fundowanej przez Camp America. Pojechałem na camp. No i przepadłem. Zakochałem się w Ameryce i od tej pory musiałem do niej wracać!
Chciałem tylko zapytać, czy wiesz, co to znaczy: "Wielka Przygoda"?…… Ja mogę powiedzieć, że tak… Byłem w Las Vegas, byłem w Nowym Yorku, oglądałem z bliska Wielki Kanion Colorado... i zamierzam zobaczyć ZNACZNIE więcej… a Ty co będziesz robić w te wakacje??
Moja przygoda ze Stanami zaczęła się przed kilkoma laty. Wciąż jeszcze pamiętam rozmowę z koleżanką, która właśnie wróciła z USA, pokazywała mi zdjęcia i opowiadała, jak bardzo jej się tam podobało. Zapragnęłam wtedy na własne oczy zobaczyć miejsca, które do tej pory widziałam jedynie na filmach...