Jako, że program ma formę międzynarodowej wymiany kulturalnej warto wspomnieć, że poznałem ludzi z różnych zakątków świata. Na moim campie pracowały osoby z Australii, Meksyku, Kolumbii, Węgier, Turcji, Polski oraz Wielkiej Brytanii. Przed wylotem nie zaplanowałem żadnych szczegółów dotyczących podróży po zakończeniu pracy na campie. Czas na nim, mimo tego, że było to 10 tygodni, minął mi bardzo szybko. Czasem myślę, że nawet za szybko!
Jeśli chodzi o moje podróże po USA, z Michigan gdzie pracowałem poleciałem do Orlando by odwiedzić NASA, a następnie pojechałem do Miami, gdzie spędziłem kolejnych kilka dni. Później wycieczkowcem wybrałem się ze znajomymi na Bahamy, a po powrocie z tych mini wakacji all inclusive pojechałem na Key West.
Kolejne miejsca, które udało mi się odwiedzić to Waszyngton, Nowy Jork i Las Vegas. Po ich odwiedzeniu wynajęliśmy też samochód i pojechaliśmy w stronę Wielkiego Kanionu, z którego następnie udaliśmy się do Los Angeles, San Franciso.
Podczas programu udało mi się zobaczyć bardzo dużo interesujących miejsc, jednak moim faworytem niezmiennie pozostaje Waszyngton. W stolicy nie da się nudzić, a co więcej jest tam mnóstwo miejsc, które można odwiedzić za darmo! Osobiście zdążyłem zobaczyć tylko (albo i aż) Muzeum Historii Naturalnej, Washington Monument, Cmentarz Arlington, Muzeum Sztuki, Kapitol, Bibliotekę oraz Archiwa Państwowe. Tak, potwierdzam, widziałem na własne oczy Deklarację Niepodległości! Skoro wejściówki były za darmo to nie można było nie skorzystać i odwiedzić cudowne ZOO. A wszystko po to, aby zobaczyć pandy.
Biały dom i Pentagon byłem w stanie zobaczyć tylko z zewnątrz, ponieważ aby wejść do środka trzeba dużo wcześniej umówić termin zwiedzania. W Waszyngtonie wiele miejsc można odwiedzić poruszając się tylko i wyłącznie pieszo. Popularne są również rowery i hulajnogi.
Moim drugim faworytem jest San Francisco, gdzie pieszo zrobiłem mnóstwo kilometrów. Może ktoś z Was widział film „Ucieczka z Alcatraz”? To właśnie ten film zainspirował mnie do zakupu biletu na wycieczkę do tego słynnego więzienia. Jeśli macie na liście San Francisco nie możecie ominąć Alcatraz. Nie chcę zdradzać zbyt wiele szczegółów, ale moim zdaniem jest to miejsce skłaniające do refleksji. Drugie a może dla niektórych pierwsze miejsce w SF to „ten słynny most”. Nie wyobrażałem sobie nigdy, że Golden Gate jest taki ogromny. Przejście na drugą stronę trochę zajęło, ale musiałem jeszcze wrócić tą samą drogą, więc był to bardzo aktywny dzień!
Podsumowując, dzięki Camp America, to co odległe i w pewnym stopniu nieosiągalne, staje się prawie jak na wyciągnięcie ręki. Nigdy nie sądziłem, że będę pracował w USA, a teraz już pojawia się kolejny wpis w moim CV. Wyjazd zdecydowanie pozwolił mi na poznanie siebie, swoich mocnych i słabych stron. Czas spędzony w Ameryce przełożył się na polepszenie umiejętności językowych, a także wypracowanie pewności siebie i asertywności. Skorzystanie z programu jest niesamowitą szansą dla każdego. Nie czekaj dłużej! Spełnij swoje marzenia tak samo jak ja spełniłem swoje!
– Józef