Moja historia z Camp America rozpoczęła się 2 lata temu i właściwie bez zastanowienia wiedziałam, że jest to coś dla mnie! Jestem osobą, która uwielbia podróżować i poznawać ciekawych ludzi, a w USA przychodzi to z największą łatwością. Mimo tego, że zwiedziłam 10 krajów w Europie (wspaniałych, które darzę ogromnym sentymentem), to jednak uważam, że w Stanach jest coś absolutnie niepowtarzalnego. Chodzi tu zwłaszcza o… optymizm i entuzjazm mieszkańców! Amerykanie, niczym najgorszą chorobą, są w stanie zarazić Cię radością, spontanicznością i beztroskim życiem. Czy nie jest fajnie chodzić ulicami Nowego Jorku o świcie, kiedy ze szczerym uśmiechem ktoś życzy Ci miłego dnia? Jasne, że tak! Tego raczej nie spotkasz w Europie, ewentualnie w Afryce najbliżej 😉
Uważam że Camp America stworzył świetne programy na potrzeby młodzieży. Moim miejscem pracy był camp żydowski w stanie New Hampshire. Świetna, malownicza okolica i mili ludzie. Zanim tam dotarłam, miałam mieszane uczucia, ponieważ nie znałam wcześniej kultury żydowskiej, jednak po krótkim czasie bardzo się ucieszyłam, że będę miała okazje poznać dwie kultury za jednym razem. I jak się okazało, naprawdę było warto. Pracowałam jako kucharz , po wcześniejszym „egzaminie z koszerności”:), dzięki czemu mogłam się wiele nauczyć. Zarówno przyrządzania potraw, jak i o zwyczajach żydowskich, ich świętach itd. W kuchni pracowało 25 osób z 9 krajów świata – super, no nie? Każdy z nas miał określoną funkcję, a pracowaliśmy na zmiany. Nie biorąc pod uwagę tego, że gotowaliśmy prawie dla 500 osób, to praca nie była ciężka. Tylko „Shabaty” były naprawdę męczące, ale co się dziwić, to tak jakby co tydzień przygotowywać Boże Narodzenie!
Mieliśmy zasadę – działaliśmy razem jako zespół i pomagaliśmy sobie, jak tylko się dało. Kiedy prosiłam o pomoc, zawsze ją otrzymałam. Wspólnie płakaliśmy nad cebulą lub losowaliśmy chętnego do przyniesienia produktów z zamrażarki (wielkości pokoju, gdzie było naprawdę zimno!). Wszystko było jednak sprawnie zorganizowane. To, co mi najbardziej zostanie w pamięci, to np.: smażenie przez 2 godziny 70 porcji jajecznicy, albo robienie 120 pizz. Zmywanie szło nam super, tylko początki były fatalne, kiedy nie wiedzieliśmy, jak zapanować nad nagłym napływem brudnych naczyń. Po prostu nie nadążaliśmy wkładać tego do zmywarki! Ogólnie było super. Jednak najmilsze były dzieciaki, którym zawsze było mało hot-dogów lub masła orzechowego. Po prostu słodkie.
Po pracy mieliśmy czas na nasze zwariowane pomysły. Na terenie obozu była siłownia, korty tenisowe, boiska do kosza i do nogi, plaża ze sprzętem wodnym, teatr, palce zabaw, świetnie wyposażona sale gimnastyczna itd. Długo by wymieniać, ale nam najbardziej podobały się samochody, z których mogliśmy do woli korzystać. Tak więc nierzadko organizowaliśmy wypady na zakupy (ulubione zajęcie dziewczyn) do ogromnych domów handlowych, nad ocean, pozwiedzać okoliczne miasta, no i nocą na dyskoteki! W każdym tygodniu przypadał nam jeden dzień na dalsze wypady lub totalne lenistwo. Wstyd się przyznać, ale na koniec campu, kiedy dzieciaki odjeżdżały, płakałam wraz z nimi, że spotkamy się dopiero za rok. Poza dzieciakami, zżyłam się bardzo ze znajomymi, z którymi pracowałam i mieszkałam. Warunki mieliśmy fajne, domki 2-pokojowe, po 2 osoby w pokoju. Zawsze było dużo śmiechu przed pójściem spać.
Po zakończeniu pracy wyjechałam na Florydę do Miami Beach, następnie zaś do Nowego Jorku. Poza tym byłam częstym gościem w Bostonie, Salem i w mniej znanych miejscach. Było super i mam nadzieję, że sami się o tym wkrótce przekonacie! Bardzo mi się podobały te wakacje ze względu na osoby, które tam poznałam i z którymi po dziś dzień utrzymuję kontakt, miejsca, jakie widziałam ale przede wszystkim to, jak bardzo ten wyjazd mnie zmienił! (mam nadzieje że nie na gorsze;))
Jestem pewna, że jeżeli raz pojedziesz, to stwierdzisz, że udało Ci się mieć świetne wakacje. Zapewniam jednak, że z każdym kolejnym wyjazdem Twoje życie coraz bardziej będzie się ubarwiało. Z tego się nie wyrasta!
Więc życzę Wam z całego serca takich samych, wspaniałych wakacji!
Autor: Anna Maciejewska